Pitawal nasz codzienny | kobietabezpieczna.pl

Pitawal nasz codzienny

„Do tego, aby uprawiać dziennikarstwo przede wszystkim trzeba być dobrym człowiekiem. Źli ludzie nie mogą być dobrymi dziennikarzami, jedynie dobry człowiek usiłuje zrozumieć innych, ich intencje, ich wiarę, ich zainteresowania, ich trudności, ich tragedie. I natychmiast od pierwszej chwili, stać się częścią ich losu” [1]

Aby chcieć zrozumieć ludzi, aby zastanawiać się nad ludzkimi motywacjami, powinno się przede wszystkim kochać ludzi. A jeśli nie kochać, to przynajmniej ich lubić.

Biorąc do ręki jakąkolwiek prasę zastanawiam się nad tym, kogo lubią owi dziennikarze. Bo na pewno nie ludzi. Co sprawia, że z taką łatwością ocenia się postępowanie tego czy innego człowieka? Czy to nie jest tak, że normą stało się podawanie informacji niepełnych, nie do końca rzetelnych, półprawd.

Tak jak po pierwszych wolnych wyborach wielu ludziom demokracja często myliła się z anarchią i uważali, że wolność polega na tym, że można robić, co się chce bez względu na konsekwencje i koszt, jaki ponoszą inni, tak chyba niektórzy dziennikarz opacznie rozumieją punkt 4 Dziennikarskiego Kodeksu Obyczajów, który mówi „Dziennikarze mają obowiązek chronić niezależność i wiarygodność uprawianego zawodu, strzec wolności słowa i pluralizmu mediów”.

Bywa tak, że opacznie rozumiana wolność słowa i poczucie „misji” prowadzi do moralnego zniszczenia człowieka. A przecież rzucone oskarżenie, czy wręcz „skazanie” nie dotyczy tylko tego jednego człowieka, o którym pisze „gorliwy” dziennikarz. Przypięta łata czy piętno dotyka jego najbliższych, rodzinę, przyjaciół, działa jak kamień rzucony w wodę, zakreśla coraz większe kręgi.

Punkt 2 wspomnianego Kodeksu mówi „Zadaniem dziennikarza jest umożliwienie odbiorcom poznania, zrozumienia i własnej oceny rzeczywistości”. Jak czytelnik może wyrobić sobie własne zdanie na dany temat, skoro w momencie, kiedy bierze do ręki gazetę „krzyczy” ona do niego wielkimi literami np. „X złodziejem i malwersantem”, „Y mordercą”, „Z agentem SB” itp. Podając gotową opinię nie daje mu się większego wyboru. W tych publikacjach ważniejsza jest kolejna chwilowa sensacja, niż rzetelność informacji.

Gazeta codzienna zaczyna bardziej przypominać pitawal, niż źródło codziennych informacji z różnych dziedzin życia. Oby nie było tak, że ludzie z rozrzewnieniem zaczną wspominać czasy, kiedy to najważniejszą informacją podawaną na pierwszych stronach gazet była wiadomość, że statek z kubańskimi pomarańczami stoi już na redzie, albo że sznurek do snopowiązałek został zabezpieczony przed żniwami.

Nie na darmo media nazywane są czwartą władzą. Słowo pisane tak samo jak obraz jest potężną bronią, która może wynieść, ale równie dobrze doprowadzić do upadku. Dlatego bardzo ważną rzeczą jest umiejętne operowanie tym narzędziem.

Barbara Lachowicka

[1]  Ryszard Kapuściński – Autoportret reportera. Wydawnictwo „Znak”. Kraków 2006. s. 21

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>