Dieta czyni cuda? | kobietabezpieczna.pl

Dieta czyni cuda?

dietaaZnajomy powiedział mi kiedyś, że wszystkie kobiety mają w zanadrzu przynajmniej po dwie diety. Do tego genialnego wniosku doszedł, kiedy wspomniał koleżankom w pracy o chęci schudnięcia, a te zasypały go najróżniejszymi dietami, wszystkie – z gwarantowanym skutkiem.

W ciągu wielu długich lat ja sama próbowałam niejednej diety. Byłam na owocach i jarzynach, na jogurtach, na kurczakach i rybach, na ryżu, na grzankach i Bóg wie czym jeszcze. Wyszukiwałam diet w czasopismach kobiecych, od koleżanek i w Internecie. Kupowałam książki o rozdzielnym i zdrowym jedzeniu. Nabyłam „Jak schudłem” Demisa Russosa, który podobno zrzucił 50 kilo w ciągu 10 miesięcy, i pod jego wpływem zaczęłam pić sok z pietruszki, chrupać gałązki selera, robić sałatki z mleka i twarogu oraz torty z marchwi i sera sojowego. Mając 17 lat, prawie miesiąc spędziłam w klinice dla odchudzających się, takiej, co to im płacisz bajońskie sumy za to, że cię morzą głodem. Warunki spartańskie: 7.00 – pobudka. Gimnastyka. Śladowe śniadanie. Gimnastyka. Marsz do niedalekiego lasu. Śladowy obiad. Gimnastyka. Marsz do niedalekiego lasu. Śladowa kolacja. Aha, zapomniałam, i po jabłku o 10-tej i 14-tej. Codziennie. Zrzuciłam 8 kilo, które pojawiły się ponownie po 2 tygodniach, po powrocie do „normalnego” świata. W końcu się zeźliłam i dałam sobie spokój.

W okresie, kiedy się torturowałam wszelakimi dietami, odkryłam pewne prawidłowości. Pierwsza: w dniu, w którym masz rozpocząć dietę, twoja mama postanawia ugotować twój ulubiony i rzecz jasna superkaloryczny posiłek. Druga: w pierwszym tygodniu diety, jeśli wytrzymasz tak długo, otrzymasz przynajmniej trzy zaproszenia na imieniny, urodziny, jubileusze lub coś w tym rodzaju, obowiązkowo połączone z solidną wyżerką. Trzecia: najsmaczniejsze jedzenie jest najbardziej kaloryczne. Wiadomo – wszystko to, co dobre jest albo nelegalne, albo niemoralne, albo tuczące.

Zauważyłam również, że każda dieta składa się z kilku faz. Jest to zjawisko, rzecz jasna, bardzo indywidualne, zależące zarówno od rodzaju diety, jak i od silnej woli realizatora. Mimo to wyszczególniłam następujące fazy:

- Pierwszą fazę nazwałam euforyczną. To z reguły pierwsze dni (lub godziny). Czujesz się natchniona, pełna energii i stanowczości. Wierzysz mocno, że tym razem ci się uda, że wejdziesz w te cudowne spodnie, które kupiłas kilka dni temu, choć jeszcze w sklepie nie mogłaś ich dopiąć. Dokładnie wypełniasz założenia diety, układasz jadłospis na cały miesiąc i myślisz, że z łatwością przeżyjesz bez tych wszystkich smakołyków, z których dobrowolnie zrezygnowałaś. Każdy zrzucony kilogram napawa cię szczęściem i każe wskakiwać z nadzieją w nowe spodnie. [Alternatywą jest odchudzanie szczecin.] Nikt nie jest w stanie cię przekonać, że nie dasz rady.

Faza euforyczna trwa na ogół do pierwszego poważniejszego ssania żołądka. W moim wypadku trwała prawie zawsze do obiadu następnego dnia.

- Druga faza. Początkowe natchnienie powoli cię opuszcza. Z nostalgią przypominasz sobie smak frytek, czekolady i lodów. Liczysz minuty do następnego posiłku. Liczysz kalorie każdego wchłoniętego kęsa. Przestajesz lubić wszystkich, którzy nie są na diecie. Ciągle jeszcze jesz swoje mizerne porcje wolno, ale nie dlatego, że zalecają to podręczniki dietologii, ale aby skrócić czas oczekiwania na następny posiłek. Wciąż jeszcze telepie się w tobie nadzieja na sukces, choć z każdym dniem (a kiedy jesteś głodna, dni mijają bardzo wolno) traci na realności. [Jeśli się nie udało, to pomoże dietetyk szczecin.] Ważysz się rano i wieczorem i jeśli strzałka nie spada w dół, wpadasz w dziką rozpacz.

- Niewielu głodujących jest w stanie dojść do trzeciej fazy. Mnie się udało raz czy dwa. Myślisz tylko o jedzeniu, śnisz jedzenie. NIENAWIDZISZ wszystkich, którzy nie są na diecie! Wydaje ci się, że w telewizji lecą tylko programy kulinarne. W supermarkecie stoisz godzinami w dziale słodyczy. Tak długo czytałaś etykiety różnych produktów, szukając ilość kalorii, że znasz je już na pamięć. Jesteś totalnym maniakiem. Zdarzyło mi się szukać kalorii na paście do zębów czy szamponie. Raz stałam 5 minut przed otwartą lodówką, zastanawiając sie po co ją otworzyłam, żeby w końcu przypomnieć sobie, że miałam iść do łazienki. W najstraszniejszych momentach zaczyna ci smakować ser sojowy, sałatka z rzepaku i inne dziwne rzeczy, którymi normalni ludzie nie nakarmiliby nawet zwierząt domowych. Bez względu na to, co i ile jesz, czujesz, że w żołądku maszerują ci pułki oszalałych z głodu kanibali. Powoli zaczynasz się poddawać i zadajesz sobie pytanie: po co? Myślisz, że malutki kawałek czekolady albo jedna frytka nikomu nie zaszkodzą. I stopniowo kawałek czekolady przechodzi w tabliczkę, a fryteczka – w cały talerz. Stwierdzasz, że jesteś piękna taka, jaka jesteś, wyrzucasz wagę, wszystkie książki o dietach i zaczynasz życ. Nowe spodnie oddajesz szczuplejszej koleżance, lub z satysfakcją tniesz je nożyczkami na drobne szmatki.
- Faza ostatnia: właściwie nawet nie wiem, czy istnieje, bo nigdy tak daleko nie doszłam. Może tu właśnie najwytrwałsi dochodzą do celu i mówią „pa, pa” wszystkim zbędnym kilogramom, zmieniając w ten sposób swe życie. Nie wiem, nigdy nie byłam zbyt wytrwała. Mogę jedynie przypuszczać. Gratulacje dla tych niewielu, którzy dotarli do szczęśliwego końca.

Tak czy inaczej pozostają pytania: głodować czy nie głodować? Być czy nie być… na diecie? Łamałam sobie głowę nad nim latami. I doszłam do wniosku, że najważniejsze jest, aby się po prostu akceptować. Młoda, stara, brunetka, blondynka, ruda, musisz się po prostu lubić. Jeśli ty sama się lubisz, to i inni cię lubią. Aż trudno uwierzyć, jakie to proste. Ja tam już dawno zrezygnowałam z kariery modelki światowej sławy czy baletnicy. A co do sztuki lubienia się – pracuję nad tym.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>