Co nas gryzie w wakacje, czyli kleszcze i komary!

Wakacje to doskonały okres do spędzania czasu na łonie natury. Zamieniamy wygodne biurka i miejskie trotuary na leśne ostępy i malownicze polany. Z lubością oddajemy się kontaktom z piękną przyrodą. Często zdarza się jednak, że ta sprawia nam niemiłe niespodzianki. Wiele pań ze sporą dozą nieufności podchodzi do wszystkich żyjątek, które brzęczą nad naszymi głowami czy ośmielają się wtargnąć na plażowy koc.

Zazwyczaj obawy są zupełnie bezpodstawne – większość owadów nie jest groźna i wystarczy łagodnym ruchem ręki strzepnąć je na ziemię lub przegonić machnięciem czytanej właśnie gazety. Są jednak i takie, które dzięki swej nieustępliwości lub posiadanym „właściwościom” mogą uprzykrzyć nam życie.

Najczęściej spotykane to „skrzydlate wampiry”, czyli pospolite komary. Uwielbiają miejsca zacienione, przebywają w wilgotnych lasach, parkach, nad stojącymi zbiornikami wodnymi, nad rowami melioracyjnymi. Atakują o świcie lub o zmierzchu. Najczęściej nie stanowią poważniejszego zagrożenia dla naszego zdrowia lub życia lecz mimo to, wybierając się w miejsca gdzie „królują”, należy zadbać o długie rękawy i nogawki. W aptekach i sklepach dostępna jest duża ilość kremów, żeli, dezodorantów odstraszających komary.

Jeśli przyszło nam mieszkać w rejonie gdzie komarów jest sporo, pomyślmy o wstawieniu w okna siatek, przez które się nie przedrą. Zaleca się także profilaktyczne przyjmowanie witaminy B1. Komary nie cierpią jej zapachu i trzymają się od nas z daleka. Komary nie lubią też zapachu mięty wanilii, lawendy, eukaliptusa, dlatego też idealnie sprawują się kadzidełka czy odświeżacze powietrza o takim zapachu.

Co zrobić, gdy już nas dopadła jakaś komarzyca (bo tylko one „gryzą”)? Najlepiej miejsca ukąszone przemyć wodą utlenioną i zasmarować żelem łagodzącym. W przypadku większej liczby ukąszeń profilaktycznie można pić wapno.

Innym żyjątkiem budzącym postrach wśród turystów są kleszcze. Tu obawy są zdecydowanie bardziej uzasadnione jak w przypadku komarów. Kleszcz potrzebuje w każdej z trzech faz swojego rozwoju krwi organizmów stałocieplnych. Zagrożeniem dla ludzi jest ślina kleszczy, która może zawierać wirusy kleszczowego zapalenia mózgu lub bakterie wywołujące boreliozę. Nosicielami wirusów czy bakterii jest wprawdzie znikoma liczba kleszczy, nie zmienia to jednak faktu, że już samo obcowanie z tymi pajęczakami nie należy do przyjemnych. Kleszcze żyją najczęściej na granicy łąki i lasów liściastych, w zaroślach i parkach. Atakom kleszczy sprzyja ciepło i duża wilgotność.

Ugryzienie kleszcza jest bezbolesne, gdyż w ślinie posiada on enzymy znieczulające miejscowo. Po przebiciu naszej skóry, wpuszcza swoją wydzielinę, która to właśnie stanowi główne zagrożenie dla człowieka. Kleszcz przymocowany do naszego organizmu może być nawet kilka dni. Po tym czasie sam „odpada”.

Kiedy zobaczysz na sobie kleszcza nie panikuj! Przygotuj pęsetę i złap nią kleszcza jak najbliżej skóry. Zdecydowanym ruchem wyciągnij go nie wykręcając! Jeśli usunęłaś kleszcza w całości zdezynfekuj to miejsce i obserwuj je przez kilka dni. Gdyby pojawiało się po jakimś czasie zaczerwienienie, plamy lub klasyczne objawy grypy natychmiast skontaktuj się z lekarzem. Jeśli w trakcie wyjmowania kleszcza zostały w skórze jego szczątki, kontakt z lekarzem wskazany jest od razu w celu usunięcia resztek intruza. W żadnym wypadku nie jest wskazane zasmarowywanie kleszcza tłustymi maziami, masłem etc. Kleszcz co prawda sam odpadnie w całości, ale w trakcie duszenia się będzie do naszego organizmu wpuszczał mogące być niebezpieczne dla nas związki.

Jak wygrać z kleszczami?

Unikajmy miejsc gdzie przebywają, a na wycieczki zakładajmy bluzy z długimi rękawami i spodnie z nogawkami za kostki. Wskazane jest używanie czapek lub kapeluszy.

Stosujmy – podobnie jak w przypadku komarów kremy, żele, dezodoranty odstraszające. Po powrocie z wyprawy obejrzyjcie się dokładnie w celu wykrycia ewentualnego intruza. Jeśli macie taką możliwość, zaszczepcie się profilaktycznie przeciwko kleszczowemu zapaleniu mózgu.