Uczciwe usługi TAXI | kobietabezpieczna.pl

Uczciwe usługi TAXI

Czysta i wygodna taksówka podjeżdżająca pod dom, miły kierowca odprowadzający pasażerkę pod drzwi mieszkania, kulturalna obsługa, to realia wielu firm taksówkarskich w Polsce. Ten standard, wyznaczony przez potrzebę czasu i rynek, nie przez wszystkich jest realizowany. Wśród ogromnej rzeszy uczciwych i profesjonalnie działających taksówkarzy, są też i czarne owce. Motto ich zawodowej działalności oscyluje wokół możliwości naciągania klienta.

Pan Waldemar zdziwiony wysoką ceną krótkiego kursu za który zapłaciła jego żona, sam postanowił sprawdzić  jak to jest możliwe. Przeprowadził prywatne śledztwo, w trakcie którego sfilmował telefonem komórkowym i odnotował kilkadziesiąt drobnych oszustw nieuczciwych taksówkarzy. Zebrany przez siebie materiał przekazał urzędowi skarbowemu. Ów samozwańczy detektyw wzbudził spory postrach wśród taksówkarzy miasteczka.

Rok temu, dziennikarze Gazety, opisywali proceder oszukiwania klientów polegający na zmianie taryfy w trakcie jazdy. Taryfa 1 na której w granicach miasta w ciągu dnia poruszają sie kierowcy taksówek, może zostać niepostrzeżenie zmieniona na czwartą (kilkakrotnie droższą). Dzieje się tak gdy nieuczciwy kierowca przełącza ją co kilkaset metrów. Nie odnotowuje tego taksometr i kasa fiskalna na wydruku jaki otrzymuje pasażer. Kilkakrotne powtórzenie tego manewru w trakcie jazdy może zawyżyć rachunek nawet o 30-50%. Inspektorzy kontrolujący taksówki oszacowali, że może zdarzać się to raz na 10-20 kursów. W skali roku i kraju, sumy tych drobnych oszustw idą więc w miliony złotych.

Pani Dorota napisała do naszej redakcji list z opisem zdarzenia, jakie miało miejsce w Trójmieście. Wsiadając do taksówki, poprosiła o kurs z Gdyni do Sopotu. Po podaniu kierowcy nazwy ulicy na jaką zmierza, wyciągnęła z torby przewodnik turystyczny  miasta i zajęła się jego studiowaniem. W pewnej chwili dostrzegła, że kierowca jedzie w zupełnie innym kierunku niż powinien. Nie odzywając się zerkała na poczynania kierowcy. Taksówkarz wykonał kilka „rund” w centrum miasta i dopiero wówczas, skierował się we właściwą stronę. Kiedy dojechali na miejsce, zapytała dlaczego wybrał taką trasę i skąd tak wysoka cena. Usłyszała w odpowiedzi, że była to najkrótsza droga jaką można było wybrać. Przewodnik turystyczny zmylił kierowcę, który myślał, że ma do czynienia z naiwną nie znającą miasta turystką. Pani Dorota jest przewodniczką turystyczną i swoje miasto zna jak własną kieszeń, a przewodnik przeglądała na potrzeby wycieczki, jaką miała właśnie oprowadzać. Poinformowała o tym fakcie kierowcę i zagroziła, że jeśli nie zmieni podanej ceny zgłosi fakt oszustwa na policję. Kierowca zmienił zdanie i cenę. Za swoje zachowanie nie przeprosił, ale z pewnością następnym razem będzie nieco ostrożniejszy.

Nieuczciwi kierowcy bardzo chętnie zabierają pasażerów z innych miast. Nie znając rozkładu ulic stajemy się łatwymi celami dla oszustów. Dlatego nie warto afiszować się przewodnikami turystycznymi i informacjami, że właśnie po raz pierwszy podziwiamy miasto.

Inną metodą naciągania pasażerów jest „metoda na stawkę”. Ponieważ cena za przejazd z formalnego punktu widzenia jest umowna, powinniśmy ustalić ją przed ruszeniem w drogę (ustalamy np. że cena za kilometr wynosi 2 złote). Jeśli tego nie zrobimy, taksówkarz w trakcie jazdy ma prawo włączyć właściwie każdą taryfę. Najczęściej nie robią tego kierowcy z korporacji taksówkarskich. Ale ci nie zrzeszeni, nie mają przed stosowaniem procederu żadnych oporów. Dlatego też łapanie taksówki w mieście z tzw. słupka albo korzystanie z pojazdów bez oznaczeń firmowych nie jest wskazane.

Inną metodą jest „metoda na strefę”. W wielu miastach Polski, w związku z systematycznym rozrastaniem się aglomeracji zrezygnowano ze stosowania stref taksówkarskich (strefa oznaczała granicę, po przekroczeniu której kierowca przełączał taksometr i płaciliśmy za kurs drożej). Rezygnacja ze stref nie jest niestety przestrzegana przez wielu taksówkarzy. Sporo kierowców po przekroczeniu magicznej granicy wciskają guzik zmiany taryfy … i od tego momentu za każdy przejechany kilometr płacimy podwójnie.
Najnowszym „wynalazkiem” wyciągającym pieniądze z naszych portfeli, jest metoda „na korek”. Kierowca w trakcie jazdy informuje, że oprócz wskazania taksometru będziemy płacić za postój w miejskich korkach. Cena dopłaty niestety zależy od kaprysu kierowcy (najczęściej 10-20 złotych).

Inną odmianą tej metody, jest gra w uczciwego taksówkarza. Polega na poinformowaniu klienta, że na drodze jest duży korek i można go ominąć jadąc niestety dłuższą drogą. Mimo, iż często nie znamy stopnia zakorkowania ulic przyjmujemy propozycję i więcej płacimy…

Sposobów na klienta jest cały arsenał.

Ze swojej strony, radzimy korzystać z taksówek korporacyjnych (tych wyraźnie oznakowanych) i zamawiać je wyłącznie przez telefon w centrali. Mamy wówczas pewność, że zasady stosowane przez kierowcę powinny być zgodne z regulaminem całej korporacji. Jadąc zamówioną przez telefon taksówką, pozostawiamy ślad naszej obecności a kurs jest rejestrowany. Gdyby coś nam się stało wiadomo będzie gdzie nas szukać.

Wsiadając do samochodu, zerknijmy na informację umieszczoną na drzwiach. Powinna znajdować się tam cena za 1 kilometr. Jeśli nie ma jej, zapytajmy kierowcę ile będziemy za taki dystans płacić.
Warto też żądać włączenia taksometru w naszej obecności. Większość korporacji nie pobiera  opłat za dojazd do klienta. Tymczasem nieuczciwy taksówkarz potrafi taksometr włączyć kilkaset metrów wcześniej, a to oznacza że również i za te kilkaset metrów zapłacimy…

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>