Trafić do sekty | kobietabezpieczna.pl

Trafić do sekty

Przechodząc – jak co dzień – obok księgarni na rogu, zatrzymała się i oglądała wystawę. Nie zauważyła, kiedy tuż obok stanął jakiś chłopak. Miał 25-26 lat, czarne włosy, gustowną skórzaną teczkę i wyglądał na nie spieszącego się do pracy urzędnika.

Zaczęli rozmawiać. Najpierw o gotowaniu, bo tego dotyczył największy album stojący na środku wystawy. Później o fotografii, filmie, w końcu o podróżach. Oboje kochali podróże. On barwnie opowiadał o swojej wyprawie do Afryki, którą zakończył kilka miesięcy temu. Słuchała opowieści nawet nie zdając sobie sprawy jak bardzo ją pochłania.

W pewnym momencie spojrzał na zegarek.

- przepraszam, muszę już gonić do pracy, ale gdybyś chciała.., miała ochotę, możemy porozmawiać jeszcze. Mam sporo zdjęć z ekspedycji.

Wymienili się numerami telefonów. Dwa dni później, kiedy zadzwonił, rozmowa potoczyła się tak jak by byli przyjaciółmi od wielu lat.

Umówili się na spotkanie w gronie jego znajomych. Był członkiem klubu dyskusyjnego. Spotkanie, tradycyjnie odbywało się u jednego z członków koła w domu [1]

Nie ma osoby, która nie potrzebowałaby zrozumienia, ciepła, miłości i oparcia w bliskich. Potrzebujemy innych ludzi. Chcemy wierzyć, że są i będą tuż obok nas. Wesprą nas swoją radą, pomocą, finansami, wszystkim czego będziemy potrzebować. Często jednak, nasze życzenia pozostają w sferze marzeń a w sytuacjach prawdziwego zagrożenia czy potrzeby, zostajemy zupełnie sami. Społeczny mur obojętności, niezrozumienia, braku czasu dla innych, zabieganie cywilizacyjne czy też rozłąka, spowodowana koniecznością dłuższego wyjazdu, to wszystko powoduje, że szukamy. Szukamy miłości, bliskości, ciepła.

O naszych poszukiwaniach, doskonale wiedzą łowcy dusz – sekciarze. To właśnie oni, stosując najprzeróżniejsze socjo- i psychotechniki wciągają nas w misternie utkaną sieć.

Klasyczny proces werbowania, składa się z 3 etapów. Z fazy uwodzenia, przekonywania i fascynacji.

Trudno jest zwerbować kogoś, jeśli nie przyciągniemy w należyty sposób jego uwagi.

Pierwszy kontakt między obiektem zainteresowania a sektą, następuje najczęściej z inicjatywy tej organizacji. Stosuje on taktykę sprzedaży czynnej, czyli szuka kolejnej „zdobyczy”. Na kontakt z konkretną osobą, sekta poświęca większość czasu, nawet jeśli teren jest przygotowany przez wcześniejsze poczynania reklamowe: rozdawane prospekty, konferencje, pocztę internetową i tym podobne.[2] Epoka „ciemnogrodu” minęła bezpowrotnie. Sekty posługują się dziś najwymyślniejszymi środkami łączności, urządzeniami projekcyjnymi, doskonałymi systemami dźwiękowymi, najnowszymi zdobyczami informatyki czy farmacji.

Osoby, które nas werbują, idealnie dopasowują się do naszych potrzeb. Jeśli jesteśmy smutni, próbują pocieszyć. Jeśli potrzebujemy pomocy, takową obiecują. Gdy jesteśmy rozbawieni i uśmiechnięci, podtrzymują w nas euforię obiecując jeszcze więcej. Do sztandarowych miejsc prowadzenia werbunku należą, główne ulice miast, ciągi komunikacyjne, duże place, wyjścia z kin i teatrów, miasteczka akademickie, uczelnie. Ostatnio do listy najczęściej odwiedzanych miejsc przez werbujących, doszły pielgrzymki, koncerty, kawiarenki i kluby fitness. Główna zasada werbunku w fazie uwodzenia: dostaniesz to, czego potrzebujesz. A raczej: obiecają Ci to, co chcesz mieć obiecane. Podręczniki do werbowania, opracowane przez sekty, zawierają całe zestawy przepisów i zaleceń dla swoich łowców. Mojżesz Dawid założyciel sekty „Rodzina Miłości”[3] jako metodę werbunku zaleca flirty fishing.[4]

Kobiety, nawet jeśli są mężatkami, muszą wychodzić ubrane w prześwitującą odzież. Noszenie biustonosza jest zabronione. Na dyskotekach mają tak tańczyć, żeby uwodzić mężczyzn[5] Jeśli ktoś na to nie zareaguje, to zaproponujcie siebie bezpłatnie, a wtedy klient odważy się złożyć jeszcze większy dar[6] Metod werbowania jest wiele. Klasyczny marketing polega na informowaniu o istnieniu grupy pomagającej innym , terapeutycznej, naukowej, badawczej, modlitewnej.. Później usłyszymy odbicie własnych myśli, czyli to, że świat jest zły, ludzie okrutni, wszędzie obojętność, że nie ma nam kto pomóc. Na koniec pojawi się światełko w tunelu, za którym chętnie podążymy. Jest grupa, nasza grupa, która właśnie tym się zajmuje, która pomaga, do której ja też należę i jestem tym zachwycona..

Między osobą werbowaną a werbującą nawiązuje się więź, niezbędna do właściwego przebiegu procesu komunikacji. Gdy tą uda się nawiązać, rozpoczyna się faza druga – perswazja. Celem perswazji jest przekonanie odbiorcy, że informacja jest prawdziwa a grupa do której nas zapraszają, jest wiarygodna, stabilna, a co najważniejsze dla nas dobra a wręcz niezbędna. Jeśli nadawca zauważy nasze wahanie czy brak wiary, natychmiast rozpoczyna korzystanie z innych kanałów komunikacji, zasypując nas dodatkowymi informacjami, argumentami, odwracając naszą uwagę. Łowca musi rozwiać nasze wątpliwości i przekonać nas, najpierw do siebie później do swojej grupy. Dlatego też, na pierwszy rzut oka będzie zawsze wydawał nam się osobą otwartą, szczerą i odnoszącą w życiu sukcesy. Szczęśliwą z faktu przebywania w swoim otoczeniu. Stosując perswazję, łowcy opierają się zawsze na emocjach i wrażeniach. Nigdy na faktach I rozumie. Werbowany musi mieć wrażenie, że przystąpienie do jakiejś grupy zależy wyłącznie od niego samego. Ta pozorna wolność wyboru, powoduje, że bezowocne mogą okazać się wysiłki ludzi ratujących nas od sekty i uwalniających spod jej wpływu.

W trakcie werbowania łowcy nie unikają kontaktu wzrokowego, skupiają rozmowę nie na sobie lecz na werbowanym. Zawsze poruszają w rozmowie dwie lub trzy kwestie w taki sposób by przynajmniej z jedną z nich, rozmówca musiał się zgodzić. Zgodnie z zasadami negocjacji i manipulacji, najważniejsze jest „wyciągnięcie od rozmówcy pierwszego tak. Kiedy werbowany, zostanie przekonany do zrobienia pierwszego kroku, do udziału w spotkaniu pozostanie już tylko dokończenie dzieła czyli właściwe przeprowadzenie fazy fascynacji.

Fascynuje nas atmosfera, klimat panujący na spotkaniu czy w danej społeczności. Wchodząc na spotkanie, słuchając innych, jesteśmy bombardowani miłością , ciepłem, zrozumieniem. Serdeczność powitania , „szczerość” rozmowy, zainteresowanie nami jako ważnymi a może najważniejszymi w gronie to coś czego każdy nowy adept najbardziej potrzebuje. Nasze obawy i wątpliwości zaczynają odchodzić na dalszy plan. Tu są ludzie, którzy rozumieją nas i nasze problemy. Którzy też kiedyś się z nimi borykali ale już nie muszą. Jedna z najważniejszych i decydujących chwil to spotkanie ze starszymi członkami sekty lub samym guru. Fascynacja kandydata opiera się na zachwycie postacią Guru. Aureola, która go otacza, szacunek jaki ma wśród członków grupy, powoduje że wolna wola kandydata zaczyna słabnąć. Dostrzega w guru mistrza, którego należy czcić i naśladować. To moment kulminacyjny procesu werbowania. Jeśli uznanie dla mistrza będzie właściwe można powiedzieć, że proces rekrutacji dobiegł końca. Sekta ma nowego członka.


[1] Fragment tekstu z przygotowywanej do druku książki: S.Kowalski „Świadek sekty” MGC 2006.
[2] Jean-Marie Abgrall „Sekty manipulacja psychologiczna” s.97, GWP 2005.
[3] Inna nazwa tej sekty to „Dzieci Boże” i „Rodzina”
[4] werbowanie nowych adeptów za pomocą klasycznego flirtu
[5] L’Esclave d’amour de Dieu, list Mojżesza Dawida, DS. 537
[6] Ibidem

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>