Zdrada – wyścig genów | kobietabezpieczna.pl

Zdrada – wyścig genów

Problem zdrady stanowi jeden z ciekawszych i bardziej ekscytujących tematów w powieściach, sztuce czy filmie. Fascynacja tym tematem wynika z faktu, że w większości kultur zdrada jest czymś nagannym, zakazanym i niemoralnym. Gdyby jednak przyjrzeć się temu zjawisku z bardziej przyziemnego, biologicznego punktu widzenia to znajdziemy jej logiczne uzasadnienie. W końcu jako gatunek homo sapiens, tylko niewiele ponad 1,5 % genów różni nas od szympansa.

Warto przyjrzeć się zdradzie małżeńskiej, bowiem małżeństwo jako instytucja formalna nakłada swoiste kajdany społeczne na popędy. Nawet w dzisiejszych czasach kwestia cudzołóstwa jest tematem wstydliwym. Badania przeprowadzone wśród małżeństw amerykańskich w latach czterdziestych ubiegłego wieku wykazały, że 10% dzieci to owoce zdrady (noworodki posiadały jedną lub więcej grup krwi brakujących obojgu domniemanym rodzicom). Późniejsze badania w Wielkiej Brytanii i Stanach Zjednoczonych wykazały, że nawet do 30% dzieci spłodzono w cudzołóstwie. Jednak gdyby zadać pytanie o zdradę w małżeństwie, to ankietowani nie wykazaliby takiej wiarygodności jak badania medyczne. W świetle wyników badań można pokusić się o stwierdzenie, że małżeństwo w dzisiejszych czasach jest jedynie fikcją, a ludzie stanowią gatunek wyjątkowo rozwiązły. Nie jest jednak aż tak źle. Większość ojców wychowuje swoje dzieci, a małżeństwo i rodzina to nadal fundamentalne instytucje społeczne.

Seks pozamałżeński spełnia funkcję nieoficjalnego systemu kojarzeń. Co ciekawe zaobserwowano go również u innych gatunków (ssaki i ptaki), u których podobnie jak w społeczności ludzkiej istnieje współrodzicielstwo i długotrwałe związki. Socjobiologowie wykazali, że obok związków monogamicznych (małżeństw) istnieje tzw. „mieszana strategia reprodukcyjna”. W języku potocznym oznacza to: być po ślubie i uprawiać seks pozamałżeński. Z czysto biologicznego punktu widzenia chodzi tu głównie o współzawodnictwo prowadzące do pozostawienia przez mężczyznę jak największej liczby potomstwa. Taki tok myślenia wyklucza całkowicie kobiece cudzołóstwo, bo wymaga od niej zbyt dużego wysiłku związanego z rodzeniem dzieci. Mężczyzna potrzebuje minimalnego nakładu energii i czasu, żeby spłodzić potomka i to z różnymi partnerkami. U kobiety jest zupełnie inaczej, gdyż poza samym aktem prokreacji dochodzi dziewięć miesięcy ciąży i karmienie piersią, a to ogromny wydatek czasu i energii. W tym równaniu znacznie więcej do zyskania z seksu pozamałżeńskiego ma mężczyzna Podobnie rzecz się ma z poligamią (wielożeństwem), gdyby brać pod uwagę liczbę potomstwa.

Przewagę kobiet w tym ewolucyjnym wyścigu stanowi fakt, że macierzyństwo jest zawsze pewne, ojcostwo zaś bywa problematyczne i domniemane. Ciekawy sposób zapewnienia sobie pewności wspólnych genów obrali sobie mężczyźni z południowoindyjskiej społeczności Najarów. Kobiety z tej grupy brały sobie dowolna ilość kochanków, co pozbawiało mężów jakiejkolwiek pewności ojcostwa. W związku z tym mężczyźni mieszkali ze swoimi siostrami i opiekowali się ich dziećmi, gdyż w najgorszym wypadku mieli 25% wspólnych genów.

Kwestia cudzołóstwa dodatkowo komplikuje się ze względu na to jak ludzie wyrażają swoją postawę poprzez prawodawstwo i sposób bycia. Męska część ludzkości szukając seksu pozamałżeńskiego wykazuje się prymitywną moralnością: chce seksu z żoną innego, a jednocześnie broni dostępu do własnej. Siłą rzeczy jedni mężczyźni odnoszą korzyść kosztem innych. Nic dziwnego, że w męskim świecie panuje „mania prześladowcza” na punkcie bycia zdradzonym. Gdyby sięgnąć do dawnego prawodawstwa hebrajskiego, egipskiego, rzymskiego, chińskiego, japońskiego i islamskiego (nawet dzisiejszego), to znajdziemy tam setki zasad mających na celu zapewnienie żonatemu mężczyźnie pewność ojcostwa. W myśl tych reguł to kobieta była obwiniana za seks pozamałżeński lub przedmałżeński. Było to przestępstwo przeciw mężowi (jeśli była mężatką) lub ojcu czy bratu (gdy była niezamężna).Takie asymetryczne prawo dotyczące cudzołóstwa, a także więzienie kobiet, rytualne okaleczanie kobiecych genitaliów i inne barbarzyńskie praktyki miały na celu ograniczenie zainteresowania kobiet seksem pozamałżeńskim. Z naukowego punktu widzenia, praktyki takie miały na celu propagowanie genów danego osobnika.

Badania wielu kultur na całym świecie potwierdzają tezę, że mężczyźni są bardziej zainteresowani szukaniem seksu pozamałżeńskiego, co wiąże się z chęcią odmiany partnerów seksualnych dla samej odmiany. Kobiece motywy seksu pozamałżeńskiego są bardziej skomplikowane, zależą m.in. od rozczarowania małżeństwem, potrzeby szukania nowego trwałego związku.

Biologiczne spojrzenie na problem zdrady w małżeństwie jest płytkie i bardzo ograniczone. Nie usprawiedliwia seksu pozamałżeńskiego, ale daje informacje, że jako gatunek ewoluowaliśmy, aby zwyciężać w konkurencji o pozostawienie licznego potomstwa. Tym, co zdecydowanie odróżnia ludzi od zwierząt to dążenie do celów wyższych-etycznych. Są one dobrowolnymi ograniczeniami nałożonymi przez ludzkość na prymitywne popędy.

veroniqe

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>