Kobieca netykieta | kobietabezpieczna.pl

Kobieca netykieta

Wystarczy przejrzeć kilka portali internetowych, odwiedzić parę prywatnych www albo zagłębić się w lekturze blogów, by poczuć lekki niesmak. Fora dyskusyjne i czaty wypełnione są często wątpliwej treści tekstami, z których niestety duża część pochodzi od kobiet.

Zakładając, że każdy z użytkowników Internetu spotkał się z pojęciem netykiety i wie co się pod nim kryje, nie będę poruszać wątków, które są rozwijane przez stojących na jej straży administratorów i moderatorów. Oczywiście, ważne jest, żeby nie pisać dużymi literami, gdy nie chcemy wyrazić krzyku, wiedzieć, że „btw” to po prostu „by the way”, ale o tym napisano już wiele i nie taki jest cel tego artykułu. Ja chciałabym się zająć kwestią kultury osobistej pań, które używają Internetu do przekazywania wiadomości i wyrażania swoich poglądów.

Jak piszesz- tak cię piszą
Nasze babcie oceniano na podstawie ubioru, manier, ładnej postawy ciała i sztuki ciekawej konwersacji, przy czym najmniejszym szacunkiem darzono kobiety niechlujne. W dobie sieciowej komunikacji oceniamy często na podstawie kilku słów, które dana osoba wyśle ze swego komputera, i także dziś może nam mocno zaszkodzić niechlujstwo. Niechlujstwo językowe.

Zdając sobie sprawę ze złudnej anonimowości w Internecie, należy pamiętać, iż prezentujemy siebie nie tylko wtedy, gdy wysyłamy e-mail do znajomej osoby, ale także gdy zostawiamy swój komentarz czy zabieramy głos na forum.

Pierwszym i niestety nagminnym problemem są błędy ortograficzne. Internet pozwala nam na szybszą i bardziej bezpośrednią komunikację, co prowadzi do zaakceptowania małych liter na początku zdania i naginania zasad interpunkcji. Jeżeli nie możemy zachować reguł dotyczących przecinków, zostanie nam to wybaczone. Jednak ta akceptacja nie rozciąga się na błędy ortograficzne, gdyż nie są one wynikiem pośpiechu, który usprawiedliwia braki interpunkcyjne czy literowe, ale wyrażają poniekąd brak szacunku dla odbiorcy. Nawet osoby cierpiące na dysleksję nie mogą tą przypadłością tłumaczyć pisania „rze na dżewie siedzom ptarzki”, gdyż istnieją słowniki, w których można sprawdzić pisownię, a nawet specjalne programy, które zrobią to za nas.

Po drugie, musimy pamiętać, że nick, którym się posługujemy w sieci jest także naszą wizytówką. Wiele kobiet nie zdaje sobie chyba jednak z tego sprawy i przybiera internetowe pseudonimy, które co najmniej nie przedstawiają ich w najlepszym świetle. „Napalona 18″ czy „Chętna_nonstop” to na tyle delikatne przykłady, że można je dla potrzeb zilustrowania problemu tu przytoczyć. W taki sposób i kobiety potwierdzają wyniki przeprowadzonych badań internetowych, które wskazują, iż najczęściej wstukiwanym do przeglądarek słowem jest seks. Czy naprawdę tylko tego szukamy w sieci?

Piszę, więc myślę?
Niestety nie każdy, kto opanował niezwykle trudną sztukę pisania, wie jak z niej korzystać. Czasami lepiej pomyśleć, zanim cokolwiek napiszemy. Bo co kogo obchodzą szczegóły naszego życia intymnego? Oczywiście, że znajdzie się wielu, którzy z braku własnych przeżyć chętnie je poczytają, ale czy pozornie anonimowo nie obnażamy się przed innymi? Pół biedy jeszcze, gdy dajemy tak upust swej ekshibicjonistycznej naturze, ale ku rozczarowaniu fanów takich publikacji, śmiało można powiedzieć, że 80% z nich to czysta fikcja, niekiedy tylko z domieszką faktów.

Kłamstwo szerzy się w sieci, no chyba że faktycznie prawie wszystkie internautki to kobiety piękne, seksowne (najbardziej podkreślana cecha), uzdolnione i bogate. Ostatnio miałam okazję przyjrzeć się wypowiedziom na pewnym forum na temat zarobków. I co się okazało? W naszym biednym kraju, skąd dobrze wykształceni specjaliści uciekają w poszukiwaniu pracy, każda z wypowiadających się kobiet zarabia ponad 5000zł, mimo iż większość z nich nie zajmuje kierowniczych stanowisk. Pomijam tu tę grupę, która wykonuje najstarszy zawód świata, gdyż kilkanaście pań nie omieszkało się tym pochwalić, podkreślając terapeutyczny wpływ swej pracy nie tylko na klientów, ale i na własną psychikę. Takie kobiety zarabiają oczywiście jeszcze więcej, ale ja wzięłam tu pod uwagę te, które mówiły o szeroko pojętej pracy biurowej. Wychodzi na to, że nic, tylko zostać sekretarką!

Na czatach widzimy zaś pełną samowolkę. Jest tylko jeden cel: skierować uwagę na swoją osobę. Weryfikacja przedstawionych faktów jest zazwyczaj niemożliwa, więc po co przyznawać, że jest się 50letnią mamą dwójki dzieci, która pracuje w bibliotece- lepiej wiek podzielić przez dwa, od ilości dzieci zaś odjąć tę cyfrę, a pracę zamienić na dyrektorskie stanowisko w znanej firmie kosmetycznej. Tyle, że kłamstwo jest nie tylko moralnie negatywna kategorią. Stanowi ono także duży nietakt i jego demaskacja to podkopanie reputacji kłamcy.

Czy rozpowszechniając nieprawdziwe – czasem przesadzone, ale często po prostu wyssane z palca informacje próbujemy nadać swojemu życiu większe znaczenie, dowartościować się wyimaginowanymi faktami z wirtualnego życia?

Uśmiech w CV
Kolejną sprawą, o której warto wspomnieć jest internetowy proces rekrutacji pracowników. Jeszcze nie tak dawno podanie o pracę pisało się na nienagannie białym papierze z zachowaniem wszelkich prawideł korespondencyjnego savoir vivre’u. Dziś  dość łatwo zapomnieć, że wysłany e-mailem list motywacyjny powinien odpowiadać tym samym wymogom. Posłużenie się forma elektroniczną kusi zachowaniem mniejszego formalizmu, ale jeśli chcemy być postrzegane jako profesjonalistki, nie wolno nam porzucać oficjalnej formy.

Przede wszystkim, żadnych emotikonek! Ostatnio byłam świadkiem, jak zrozpaczony pracodawca wypowiadał się w trakcie warsztatów autoprezentacji, iż tzw. kliparty czy uśmieszki umieszczane w CV lub podaniu powodują, iż nie wie, czy traktować te dokumenty w całości w kategoriach żartu, czy też brać poważnie pod uwagę.

Zwroty „Szanowna Pani/ Szanowny Panie”, daty, duże litery są bezwzględnie wymagane w tego typu e-mailach. To, co możemy zaakceptować w nieformalnych dyskusjach na czatach, nie może być w żadnym razie przenoszone na sferę biznesowych kontaktów w sieci. To nie tylko świadczy o naszej dojrzałości i kulturze osobistej, ale i może mieć szerokie reperkusje w sferze naszego życia zawodowego.

Wolność- dowolność?
Internet stał się miejscem spotkań ludzi z różnych kultur, warstw społecznych; osób o różnych poglądach. Choćby były najbardziej kontrowersyjne, mamy prawo je wyrażać. Istnieje jednak ta sama granica, która jest wyznaczona dla każdej wolności- jest nią wolność drugiego człowieka. Niestety często zamiast wyrażać swój punkt widzenia, internauci atakują innych, wyśmiewają i obrażają. I nie ma tu znaczenia płeć. Robią to równie brutalnie mężczyźni i kobiety. To przecież nietrudne wyśmiać inne poglądy, gdy przeciwnik jest tylko nickiem na ekranie komputera. Gorzej, gdy okaże się wrażliwym człowiekiem, którego zmiażdży nasza bezpodstawna krytyka.

Brak kultury boli. Świadczy niestety o całej społeczności internautów, gdyż nie widać zdecydowanego potępienia takich zachowań i przykładów innego podejścia na większą skalę.

Może to zadanie dla nas- kobiet? Tak jak muzyka łagodzi obyczaje, tak i głos kobiety mógłby zacząć proces łagodzenia sieci i wprowadzania – do tego trochę chaotycznego i barbarzyńskiego miejsca – kultury, która je ulepszy i przyniesie większą przyjemność z korzystania z Internetu.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>