Grzybobranie | kobietabezpieczna.pl

Grzybobranie

Jesień to idealna pora by wybrać się na grzybobranie! Pamiętam czasy kiedy jako mała dziewczynka sama zakładałam ogromne – kilka numerów za duże – gumowce i z ojcem dreptałam do lasu. Nie było dla mnie szczególnie ważne, jakie grzyby zbieram, choć ojciec stale tłumaczył, dlaczego ten może trafić do koszyka a tamten nie. Przyjemność sprawiało mi samo bieganie po lesie i wypatrywanie, co ładniejszych grzybich kapeluszy.
Okres dziecięcych grzybobrań mam już dawno za sobą.

Po latach nie zbierania grzybów – brak czasu był najczęstszą wymówką by nie ruszać się z domu – tej jesieni nastał prawdziwy renesans. Stało się tak za sprawą mojej drogiej przyjaciółki Izy, która pewnego niedzielnego poranka zadzwoniła do mnie i oznajmiła radosnym głosem, że … zabiera mnie na grzyby.
- masz 15 minut na przygotowanie – powiedziała i stanowczo zażądała, bym stawiła się pod blokiem ubrana jak prawdziwy grzybiarz, na dodatek z jakimś ogromnym wiadrem.
Wyzwanie było spore, ale co tam. Raz się żyje. W końcu, mogłam pozwolić sobie na kilka godzin lenistwa. Ubrałam w pośpiechu stary dres, górskie wspinaczkowe buty i punktualnie 15 minut później zameldowałam się pod blokiem.

Polowanie na grzyby rozpoczęło się przypadkowym zniszczeniem ślicznego podgrzybka, na który niezdarnie weszłam wysiadając z samochodu.
- Hmm skoro tak się zaczyna może jednak szczęście będzie mi sprzyjało?

Grzybobranie wyglądało całkiem sympatycznie. We cztery buszowałyśmy po zagajnikach i co chwila któraś z nas radosnym krzykiem oznajmiała odkrycie kolejnej zdobyczy. Cięłyśmy wszystko, co się dało. Od kani po najprawdziwsze prawdziwki.

Po śniadaniu skonsumowanym na serwecie ułożonej przy przydrożnym rowie rozpoczęły się prawdziwe babskie plotki. Karol, Krzysiek Dawid i Piotr, nie mieli zostawionej na sobie suchej nitki. Podobnie jak wszyscy ich koledzy i nasze drogie koleżanki. Z właściwą sobie wnikliwością analizowałyśmy każde zachowanie. Najchętniej to, które kończyło się jakąś towarzyską wpadką, lub obyczajową aferą. Grzybobranie było super. Odkryłam, że gdyby dostarczono mi jeszcze jakieś małe piwo, byłoby chyba najlepszym lekarstwem na mój stres i kłopoty dnia codziennego. Jeszcze tego samego wieczoru przyrzekłam sobie, że najdalej za tydzień, ja zabiorę dziewczyny na grzybobranie!

Tekst pochodzi z listu Magdy do redakcji KB. Dziękujemy i w imieniu redakcji, szczerze  polecamy grzybobrania!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Możesz użyć następujących tagów oraz atrybutów HTML-a: <a href="" title=""> <abbr title=""> <acronym title=""> <b> <blockquote cite=""> <cite> <code> <del datetime=""> <em> <i> <q cite=""> <strike> <strong>